
Bardzo czekałem na ten rozdział cyklu "Dawno i nieprawda". Po pierwsze mam wielki sentyment do flamandzkich komiksów, a po drugie uważam, że na przełomie lat 60./70. Holendrzy wyprzedzili Francuzów w kresce humorystycznej. Comiclopedia upatruje w tym zasługę tygodnika "Pep", który najpierw przygotował grunt drukując najlepsze serie frankofońskie ("Asteriks" 1964, "Lucky Luke" 1965, "Iznogud" 1967), a następnie szeroko otworzył drzwi miejscowym autorom. Pomiędzy rokiem 1963 i 1970 udział serii krajowych na łamach magazynu wzrósł od zera do 40%. Część tych komiksów ukazała się później we Francji, Niemczech, Skandynawii czy Hiszpanii.
Najjaśniejszymi gwiazdami "Pep" była tzw. Wielka Piątka, czyli rysownicy: Martin Lodewijk, Daan Jippes, Peter de Smet, Dick Matena i Fred Julsing, a do tego scenarzysta Lo Hartog van Banda. Trzej ostatni zdobywali szlify w studiu Martena Toondera, niezrównanego łowcy talentów. Na fiszkach znajdziecie prace wszystkich ww. twórców, oprócz Lodewijka, zajętego wówczas autorską serią "Agent 327". Szczególnie polecam trzy "holenderskie Asteriksy" Dicka Mateny, jednego z moich ulubionych rysowników, uprawiającego unikalny style atome na sterydach.
Uważni czytelnicy mogą czuć się zawiedzeni, ponieważ na fiszkach brakuje jednego nazwiska. Co prawda Daan Jippes (bo o niego chodzi) nie narysował żadnego z powyższych komiksów, za to namalował większość okładek magazynu "Pep", w tym z postaciami zagranicznymi. Spod jego pędzla wyszło np. 20 okładek z Asteriksem, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Poniżej przedstawiam najciekawsze z nich i od razu uprzedzam, że to nie koniec przygód Jippesa z dzielnymi Galami.
![]() |
Wybór okładek tygodnika "Pep" z lat 1965-1969. Ilustracje: Daan Jippes |
Na tygodniku "Pep" komiks flamandzki oczywiście się nie kończył. Drugą część dzisiejszego zestawienia zacznę od komiksu "Fulco en de Miesmannetjes" - niedokończonego debiutu Petera de Smeta. Rysownik powrócił do tego pomysłu po kilku latach i w ten sposób powstała seria "Joris P.K." (kilka fiszek wyżej). Z ciekawostek mam tu też undergroundowy tygodnik "Aloha" z mainstreamowo wyglądającym komiksem "Topsland", a także gazetową serię o Janie bez Trwogi ("Jan zonder Vrees"), księciu Burgundii, którego wyczyny już wcześniej opiewano w komiksach, ale nie w wersji komediowej.
Skompletowanie materiałów do tego posta nie byłoby możliwe bez wsparcia dwóch dżentelemów, a są nimi: Ger Apeldoorn z Muzeum Komiksu MoCA w Noordwijk i Bas Schuddeboorn z Comiclopedii. Serdecznie im za tę pomoc dziękuję. Niestety, nawet im nie udało się znaleźć przykładowych plansz z komiksów "Arkulleke" i "Broem en Broemfa: Troonstrijd" (oba z magazynu "Ohee!"), więc jeśli ktoś mógłby uzupełnić te białe plamy, byłbym zobowiązany.